23.08.2012

"Chętnie pomogę", Chełmno - Sesilus2 (dzień 6-7)





*

Tekst ode mnie, który zostanie wydrukowany w lokalnej gazecie Czas Chełmna:

„Chętnie pomogę”, Chełmno - Sesilus2 (dzień 7)
Jako, że Ilona poprosiła mnie, bym napisał krótki tekst z tego co robię w Chełmnie, to ja jako osoba, która „chętnie pomoże”, nie mogłem odmówić.
Mam na imię Arek, mój pseudonim artystyczny to Pasożyt. Zasadniczo nie podaję swojego prawdziwego nazwiska. Zajmuję się szeroko pojęta sztuką. Do Chełmna przypłynąłem wraz z Sesilusem - projektem Klary Kopcińskiej i Józefa Żuka Piwkowskiego, twórczego małżeństwa mieszkającego w Warszawie.
Ja sam jestem z Torunia i aktualnie mieszkam w moim rodzinnym mieście, w Galerii nad Wisłą. Z Klarą i Józefem poznałem się przy okazji poprzedniej edycji Sesilusa, kiedy płynęli z Warszawy do Bydgoszczy. W tym roku popłynąłem z nimi, z Gdańska do Bydgoszczy. Zatrzymujemy się w różnych miejscowościach nad Wisłą.
Moim własnym projektem, który teraz realizuję, było „Chętnie pomogę” (biegam z taką koszulką, na której jest identyczny napis), czyli doraźna pomoc mieszkańcom danej miejscowości. Oczywiście pomagam w ramach moich możliwości i umiejętności, a skończyłem studia artystycznie i kurs pedagogiczny. Mam także wieloletnie doświadczenie w malarstwie ściennym jak i sztalugowym. Siedem lat pracowałem w agencjach reklamy oraz mam podstawowe umiejętności kulinarno-porządkowe. Dzięki temu działaniu próbuję sprawdzić inny kontakt między twórcą, a społeczeństwem, możliwości przydatności twórcy, jak odbiorca reaguje w takich sytuacjach. Jest to dla mnie otworzenie się na zastane problemy i sprawdzenie w czym jako twórca mogę pomóc.
Przed przypłynięciem do Chełmna próbowałem rozeznać się czy może ktoś z moich znajomych nie mieszka tam lub ma tam znajomych. Okazał się że tak. Tu w Chełmnie mieszka moja koleżanka z czasów studiowania malarstwa w Toruniu - Agata Czarnecka, która nadal intensywnie działa w tym kierunku, maluje obrazy, ściany, założyła nawet agencje reklamy. Natomiast inny znajomy, z czasów malowania po ścianach, dał mi kontakt do Adama i jego brata Maćka, który niedawno, tu w Chełmnie założył skateshop.
Dzięki temu udało mi się w Chełmnie trochę pomóc. Maćkowi - w promocji jego sklepu, rozdając ulotki na ulicy Grudziadzkiej i pod Bramą. Spotkałem też pana Mania (z tego co słyszałem dużo osób zna go w tym mieście), z którym ucięliśmy sobie krótką pogawędkę. Pomagałem tez w noszeniu sprzętu z Ratusza do kościoła farnego. A pod wieczór malowałem jeszcze ścianę z jednym grafficiarzem lub, jak zapewne ładniej brzmi, malarzem ściennym, z Chełmna.
Chciałem też pomóc przy remoncie rynku, ale pracownicy z budowy nie pozwolili mi nawet pozamiatać, bo nie jestem pracownikiem, nie mam skończonego kursu BHP i jak mi się coś stanie to wszyscy będziemy mieć kłopoty. Szkoda, bo bardzo chciałem symbolicznie się chociaż przysłużyć.
Chciałem też pomóc jednej Pani w przesypywaniu węgla, niestety spóźniłem się, była już końcówka węgla, a moja pomoc nie była już potrzebna. Jakiś czas później się zrehabilitowałem, udało mi się pomóc, choć przez chwilę, właśnie przy przesypywaniu węgla, ale już w innym miejscu.
Tak wyglądał mój dzień w Chełmnie. Poruszałem się głównie po rynku, najbardziej zwróciłem uwagę na te same dzieciaki, które mijałem kilka razy dziennie, a one siedziały w jednym miejscu. Ani rodzice, ani miasto chyba nie próbuje zająć im jakoś czasu. Rozmawiałem o nich z Maćkiem. On chciałby, by jego sklep stał się miejscem, do którego te dzieciaki mogłyby przyjść, pogadać, porysować. To byłaby taka mini świetlica środowiskowa. Jego sklep jest związany z kulturą uliczną, więc to by było jego oddolne zaangażowanie. Ciekaw jestem czy uda się je przyciągnąć.
Skateshop Maćka – Local i chełmińska drużyna frisbee Nine Hills chcą zorganizować w Starogrodzie Graffiti Jam, czyli wspólne malowanie ściany przez osoby malujące graffiti. Są to najczęściej ściany, które nie są zagospodarowane i czasem zaniedbane, a kolorem można je ulepszyć. W tej chwili próbują od Wójta Gminy Chełmo pozyskać pieniądze. Maciek mnie zapraszał do wspólnego malowania, więc kto wie, może uda mi się przyjechać. Do zobaczenia!

*

Początek z poprzedniego dnia i już dalej płynnie przechodzi przez noc w następny dzień.

























ale dwie godziny retrospektywy, grill był, rapsy były, litery poszły, może bez kenów, ale ja rzadko malowałem puszkami, zawsze ze względu na oszczędność ;)


w trakcie, jeszcze nie skończony outline, jeszcze nie ma backline'u i tagów i korony!




Dzięki szczególnie dla Agaty, Staszka i Maćka!

i popłynęliśmy dalej





ot, no, coś się chyba pomogło, jest kontakt, właśnie z godzinę temu rozmawiałem z Maćkiem od graffiti jamie, może będę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz