14.07.2012

Z dziennika super-pasożyta(4): Drzwi ("Pasożyt i jego pasożyt") i "chętna pomoc" w NML


Nowa notka od mojego pasożyta, a mój pasożyt - Grzegorz, mieszka w Galerii Nad Wisłą w ramach działania:

"Pasożyt i jego pasożyt"
Arek Pasożyt i Grzegorz Butkiewicz,
Galeria Nad Wisłą, Toruń, 1.07-1.08/9.2012

a ja to "chętnie pomagam" w Nowym Mieście Lubawskim i tak w skrócie to takie coś robię:




a teraz to już notka Grzegorza:

*



Pasożyt i jego pasożyt
Grzegorz Butkiewicz
Z dziennika super-pasożyta(4):

Drzwi

          Słowo „drzwi” to nietypowy wyraz. Rzeczownik ten nie istnieje w liczbie pojedynczej, tylko w mnogiej, podobnie jak wyraz „nożyce”. Językoznawcy twierdzą, że nie jest to zwykła liczba mnoga jak w przypadku rzeczowników, które funkcjonują w obu liczbach. Twierdzą, że to pozostałość dawnej liczby podwójnej, która kiedyś istniała w języku polskim, ale zdążyła już zaniknąć. Być może bierze się to stąd, że drzwi mają dwie strony, a droga przez nie prowadzi w dwóch kierunkach, można przecież wejść i wyjść, z zewnątrz można dostać się do wewnątrz i na odwrót. Drzwi też mają dwie funkcje, otwierają lub zamykają granicę jaką jest próg.
          Drzwi Galerii Nad Wisłą są, jak każde inne, podwójne, z tym że przez to, co zostało na nich przedstawione, odczuwa się wrażenie, że na tych drzwiach dwoi się i troi. A dzieje się tak za sprawą dokonań artystki, która pozostała anonimowa i drzwi galerii upatrzyła sobie za miejsce ekspozycji dla swojej sztuki. Jej naiwna sztuka jest pełnym ruchu, absurdalnym widowiskiem, w którym dzieją się rzeczy przedziwne, wyłaniające się z wyobraźni, która pęka w szwach od nadmiaru dobrego humoru. Nie wiem, kim jesteś autorko tych prac, ale to, co po sobie zostawiłaś na drzwiach, świadczy o tym, że dobrze się tu bawiłaś. Ponadto postąpiłaś bardzo sprytnie, umieszczając swoje prace na drzwiach, bo każdy kto tu przyjdzie, będzie musiał przez nie przejść, a przechodząc ujrzy Twoje dzieła. Ja przekraczając próg domu widzę je codziennie i nie mogę się nimi nacieszyć.
          Przyjrzyjmy się zatem tym pracom i spróbujmy wspólnie popasożytować na sztuce naiwnej. Zacznijmy od obrazka, przedstawiającego jelenia, którego czaszka zaraz zostanie przeszyta strzałą. Informuję o tym również napis na dole obrazka: „zabić jelenia”. Spójrzmy na to zwierzę, jego poroże świadczy o tym, że jest królem lasu. Jego uśmiech jest serdeczny, ale i dumny. Odważnie spogląda w naszą stronę, jest nami zainteresowany, ale zarazem w drwiący sposób daje do zrozumienia, że w tutaj on jest panem. Zupełnie nie przeczuwa, że z różowego gąszczu w stronę jego ucha zbliża się z przeraźliwą szybkością strzała wypuszczona przez niewidocznego łucznika. Jeleń z pewnością za moment padnie martwy i legnie na ziemi obok czarnego kwiatka, a ostatnią rzeczą jaką poczuje, będzie jego zapach. A jaki zapowiada się dalszy los zwierzęcia? O tym informuje tabliczka z napisem: „menu” nad czarnym drzewkiem. Jeleń z pewnością wyląduje w karcie dań w pobliskiej karczmie i tak skończy się jego dumne panowanie w lesie.





Widzimy w tej pracy scenkę z życia lasu, ale jest w niej coś jeszcze, co przykuwa moją uwagę. Spójrzcie, co jest narysowane pomiędzy jeleniem, a czarnym drzewkiem. Autorka postanowiła rozegrać na swoim dziele partyjkę gry w krzyżyk i kółko. Po emocjonującej walce wygrały kółka. Zatem kółka górą, zabawa była przednia, a ja przechodzę do następnej pracy pt.: „Śmierdzące kwiatuszki”.
Obrazek przedstawia rząd kwiatków. Nie mamy wątpliwości co do tego, że śmierdzą, podkreślają to ich rozkoszne, trupie oczka i główki, przyozdobione różnorodnymi płatkami. Spójrzmy na tego drugiego od prawej, przechylił główkę i pewnie puścił, w przypływie radości, swój zabójczy odorek. Zaś ten najmniejszy w środku, niby niepozorny, ale to pewnie szef tej bandy i jego smród jest najintensywniejszy. A ten z lewej, najwyższy, jest jakby trochę zawstydzony, może nie czuje się najlepiej z tym, że musi patrzeć na wszystkich z góry. Nie przejmujmy się tym, bo cały rządek tych kwiatuszków sprawia wrażenie zgranej paczki. Pewnie dobrze im razem we własnym smrodku. Zatem zostawmy ich i przejdźmy do następnego obrazka.




     Kolejna praca przedstawia szaleństwo świata, który znajduje się na krawędzi zagłady. Słowo „error” wskazuje, że w porządek rzeczywistości wkradł się błąd, który sprawił, że nasz świat musi ulec zniszczeniu. Podkreśla go też napis: „świat oszalał”. Zagłada następuje, są tu błyskawice, kościotrupy, wybuch, bomba z odpalonym lontem i znak czerwonego krzyża. Są nawet liczby, które rejestrują odliczanie, do momentu kiedy świat ulegnie katastrofie. A co znaczy wyrażenie „średnia poniżej średniej”? To absurdalne sformułowanie, też wskazuję na coś niepokojącego, na to że nasz świat przestał już być dawnym, wspaniałym światem, teraz ulega degradacji i lada moment rozsypie się w pył. Tylko ta biedna kura z prawej strony obok błyskawicy tego nie wie. Zupełnie nie przeczuwa, co za moment nastąpi. Gdacze sobie radośnie, zbliżając się do epicentrum katastrofy. Och, niesforna kurko, już po tobie!


          Następna praca jest również w typowym dla autorki stylu, naiwna i zabawna, choć pozwoliła sobie na spostrzeżenie trafne i ciekawe, bo widnieje na niej napis: „Namiętność szaleńca onieśmiela”.



Po prawej stronie znajduje się kwiat, a po lewej cały arsenał którym dysponuje szaleniec, aby wstrząsnąć swoją ofiarą. W dodatku szaleniec, jak widać na obrazku, jest oryginałem. Trzykrotny napis „Trach!” świadczy o tym, że nie zwleka, tylko od razu zabiera się do ataku. Kwiat się lekko odchyla w kierunku przeciwnym do natarcia, jakby był trochę spłoszony lub zawstydzony. Próbuje się bronić, mimo że nie ma najmniejszych szans, z rakietą, błyskawicą, żelazkiem (pewnie rozgrzanym) i tym dziwnym lecącym obiektem, trochę to UFO, a trochę miś. Czy kwiat się podda? Tego nie wiemy, ale ma trudnego przeciwnika. A dodatkowo w arsenale szaleńca jest coś jeszcze. Widzicie tę bryłę pod rakietą? Nie bójcie się jej nazwać, to gówienko i jeszcze bije z niego smrodek. Szaleniec rzeczywiście onieśmiela swą namiętnością.
          I ostatnia praca, którą zdecydowałem się omówić nosi tytuł: „Złowieszcze rakiety zniszczą wielkiego kwiata”. Przedstawia ona zmasowany nalot bomb na roślinę. Rakiety pędzą z niewiarygodną prędkością, jedna jest nawet w rozmiarze XXL i z pewnością w z pewnością naruszy w znaczący sposób kwiat. Roślina choć potężna i ogromna, chyli się, a jej kielich, ten na szczycie, nieco drży, przeczuwając nadchodzące uderzenie. Kwiat w starciu ze złowieszczymi rakietami zostanie pokonany.


Są na drzwiach jeszcze prace, których nie omówiłem, bo wydaję mi się, że taka dawka sztuki naiwnej w zupełności wystarczy. Jako pasożyt wystarczająco się nasyciłem, ale jestem ciekawy, kim jest autorka tych prac? Zatem artystko, jeśli jesteś jeszcze w Toruniu, przyjdź do galerii. Zapraszam Cię na kolację. Danie, które dla Ciebie przygotowałem jest równie naiwne, jak Twoja sztuka. Podam do zjedzenia cukierki, których jest tu całe mnóstwo. Jeśli chcesz przyjść i opowiedzieć mi coś jeszcze o swojej twórczości, nie zwlekaj. A zaproszeniem na kolację, takim w Twoim stylu, niech będzie naklejka, która widnieje wśród prac na drzwiach galerii. Oto ona:



*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz