(Samiec Pasożyt bardzo szybko ogłosił, że czasem będą się pojawiać tu moje notki, po czym szybko wrzucił materiał z mojej wprowadzki. Prawdopodobnie chciał uniknąć cenzury.)
A więc jestem.
Żyjemy szybko, umieramy młodo. Arek twierdzi, że słabo pasożytuję, bo ciągle biegam między uczelnią a BWA. Umrę pewnie gdzieś w połowie drogi. Aha, biegać dla zdrowia też mieliśmy zacząć, ale jeszcze nie zdążyliśmy.
Z Arkiem mieszka się wspaniale – pierze swoje ciuchy, sprząta, gotuje i zrobił mi piękną lampę. Dzisiaj miałam się zrewanżować obiadem i zaliczyłam kulinarną porażkę. Chwaliłam się zdolnościami kulinarnymi, a tu klops. Może klops byłby lepszy. W związku z małą liczbą posiadanych utensyliów kuchennych byłam zmuszona do zrobienia ze spaghetti dania jednogarnkowego. Makaron wsiorbał cały sos. Nigdy nie kupujcie najtańszego makaronu ze sklepu dla ubogich. Moje popisowe danie nie sprawdziło się w kuchni partyzanckiej. Depresja.
Wygrzebałam w magazynie taką Maryjkę. Może będzie się za mnie modlić, na razie zachowuje się nieśmiało. Nie udało mi się nawiązać dialogu.
Razem ze mną wprowadziły się książki i masa innych papierzysk. Arek zwrócił uwagę na intrygujące sąsiedztwo Homoseksualistów i Rzeczpospolitej.
Wybiegamy!
Tu przebiegamy.
Jedzonko. Polecamy bar na Hali Targowej. Mielony kotlecik, ziemniaki, surówka - 4,80 zł.
W środę gościliśmy Martę Bigdę z Gazety Wrocławskiej. Grzecznie udzieliliśmy wywiadu, a potem nie chcieliśmy pani dziennikarki wypuścić. Bardzo miło nam się rozmawiało i pasożytowało na jej herbacie. Pozdrawiamy!
Karolina robi sztukę. Zabiera nam śmieci, nie musimy wynosić. Świetny układ.
Bardzo malownicze pranie rozwesela smutną wystawę.
Przygotowuję się do zajęć, naprawdę. Drodzy rodzice, to zdjęcie nie jest pozowane!
Arek ciężko pracuje. Oddzielił część dzienną od nocnej wyrzucają łóżko na środek korytarza.
Szaleję w kuchni.
Nie rób mi zdjęć jak zmywam!
Odwiedzamy moich znajomych z uczelni. Nie pasożytujemy na nich, bo to też pasożyty. Student jest wrzodem na dupie społeczeństwa.
Kuchnia znajomych, malowniczy nieład.
Szykują się jeszcze inne wizyty i rewizyty. Będziemy żerować na wiedzy różnych ciekawych osób.
Co będzie się jeszcze działo, nie wie nikt.
po studiach się przyda ...
OdpowiedzUsuńna zmywaku 10 godzin dziennie w Londynie ...
-okropna przyszłość !
;)
No masz, nawet nie wiedziałam, że to tu jest :D
OdpowiedzUsuńTakże pozdrawiam i życzę dalszego powodzenia w pasożyceniu!
Marta