12.10.2011

"Malarstwo pasożytnicze", Tymczasowa Grupa Pasożytnicza (w ramach festiwalu Global Communication 2011 w MCSW Elektrownia w Radomiu)

Rzecz z niedalekiej z przeszłości, nie publikowałem jeszcze dokumentacji, dziś się za to w końcu zabrałem i zapraszam do oglądu.
Wrzucam opis, który widniał na ścianie na wernisażu działania, zdjęcia oraz pod zdjęciami mój komentarz. 


-

Tymczasowa Grupa Pasożytnicza
(Monika Jaworska, Cezary Wijasiński, Wojciech Jędra, Tomasz Siczek, Konrad Żak)


Uczestnicy działania, czyli Monika, Cezary, Konrad, Tomasz, Wojciech jak i ja – Arek stanowimy grupę osób „bez stałego zajęcia”. Nazwaliśmy się Tymczasową Grupą Pasożytniczą. Niektórzy z nas pracowali na etatach, niektórzy na stażach. Każdy z nas ma swoją historię, doświadczenia życiowe. Studiowaliśmy różne kierunki: od ratownictwo medycznego, przez historie, etnologię, filozofię, aż po edukację artystyczną. Z różnym skutkiem.

W zastępczej siedzibie MCSW Elektrowni w Radomiu stworzyliśmy sobie pracownię do namalowania jednych z najlepszych obrazów współczesnych w pomniejszonej skali. Każde arcydzieło zostało zreinterpretowanie zależnie od temperamentu malarzy. W ciągu czterech dni działanie „stworzyliśmy” dwadzieścia obrazów mogących konkurować z samymi oryginałami.

-

Na samym wstępie chciałbym dodać, że dziękuje Bartkowi Łukasiewiczowi za zaproszenie i pomoc, bez której na pewno nie udało by się zorganizować tego działania. Mariusz Jończy także przyczynił się do tego projektu, dziękuję.

Na drugim samym wstępie chciałbym dodać, że wszyscy uczestnicy (włącznie ze mną) dostali wynagrodzenie za swoją pracę.


-

Jeszcze porządek.
Zbijanie krosien.



Nabijanie płótna na krosno. Pilnie.


I dalej.




Jonathan


i Ed.








Z perspektywą na fakturę.



Ujęcie z zewnątrz, bo my tak w ogóle byliśmy w takiej osobnej przestrzeni i widzowie mogli nas podglądać.

















Początek oficjalnego Global Communication 2011. My rozpoczęliśmy 4 dni wcześniej.





Ktoś się patrzy i Wojtek też się patrzy na tego kogoś.







Niektórych gości, a szczególnie innych artystów też wpuszczaliśmy. Słuchaliśmy uwag, przyjmowaliśmy krytykę, ale także podejmowaliśmy dyskusję. Przykładowo František Kowolowski miał pretensje do farb akrylowych. W tym przypadku trzeba dodać, że te 5 dniowe działanie było pierwszym poważnym kontaktem z farbą dla tych uczestników. Gdybym wyrzucił ich na głęboki olej to nie mieli by szansy poeksperymentować z materią farby. 5 dni to za mało na farby olejne, które potrafią schnąć miesiącami. Dzięki farbą akrylowym można z łatwością wprowadzić kolejny laserunek lub bardzo grubą fakturę.




Na koniec na większość prac nakładaliśmy werniks (ale nie wszystkie, zależnie od pracy, czasem przekonywałem do nie stosowania werniksu by pozostawić suchość i matowość akryli), który wydobywał głębię barw.



Wieszanie obrazów. Przygotowywanie wernisażu.










Szkoda, że na bieżąco wyszło, że w trakcie innego performance'u wieszaliśmy obrazy. Niby można było powiedzieć, że my w tym momencie także robimy swój performance... wolę swoje działanie. Nie była to zbyt komfortowa sytuacja, ale wszyscy sobie poradzili. Może trochę Czarek wprowadzał za dużo ciśnienia :)




Wycinanie podpisów.



Ekipa po wernisażu :) Pozdrawiam.




























Lekko po wernisażu.



Na samym końcu chciałbym dodać, że sam malowałem tego typu obrazy, czyli kopie znanych obrazów w mniejszej skali. "Malarstwem pasożytniczym" zajmowałem się od końcówki 2010 roku. Sam zrealizowałem z 35-40 obrazów, jednak uważam, że może 15 jest wartościowych.
Po wernisażu obrazów skopiowanych/zreinterpretowanych/namalowanych przez Monikę, Czarka, Wojtka, Tomka i Konrada stwierdziłem, że ja to po prostu gorzej malowałem. Ja tak się nie starałem, dla mnie ważna był zamysł, a z wykonaniem nie umiałem się tak przyłożyć. Oczywiście poza samą starannością/przyłożeniem/cierpliwością działa jeszcze fakt malowania przez osoby nie będące plastykami na co dzień.





Dziękuje.
Mam nadzieje, że będę kontynuował to.
Myślę nad wieloma możliwościami.
Może jakaś galeria / mecenas chciałby zapewnić możliwości pod tego rodzaju plener malarski? zaprosić nas i sfinansować materiały oraz dać honoraria? :)

Zapraszam do kontaktu!

2 komentarze:

  1. a Sasnala to nie widać...:(
    Malewicza można również potrenować...no i Opałkę warto może sprawdzić...;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żadnych polskich artystów, nie chce babrać się w podwórku.
    Malewicz to już trochę zbyt odległy.
    Opałka, jak wyżej.

    Myślę, że następnym razem zrobię cały dzień na szerszy pokaz współczesnego malarstwa i dam jeszcze dłuższy termin na wybór obrazów do namalowania :) Cały dzień z leksykonami współczesnych artystów, tascheny, contemporary artyści i rankinigi na artnet.com ;)

    Wtedy ja już w ogóle nie będę miał nic do gadania w związku co, kto chce malować. W Radomiu ja przywiozłem zestaw sugerowanych obrazów, 5 dni to nie jest zbyt długo.

    OdpowiedzUsuń