22.10.2011

Współżycie przerwane (już nie ma samicy w studiu bwa).




"Casting na samicę artysty-pasożyta" we Wrocławiu można uznać za zakończony. Natalia wyprowadziła się (2 dni temu) ze Studia BWA na moje życzenie. Stwierdziłem, że pewne fundamentalne założenia nie zostały spełnione i następne dwa tygodnie nic nie zmienią. Aktualnie mieszkam tu sam.

Poprzez "Casting na samicę artysty-pasożyta" (teraz już mam pewne obiekcje co do nazwy) chciałem znaleźć partnerkę. Może i bardziej bezpośrednio się wyrażę - kobietę, która od samego początku wie na jaki grunt wchodzi. Zdaje sobie sprawę z innego typu życia twórcy, lekko innych priorytetów życiowych. Akceptuje jak wygląda jego praca i z czym jest to związane. Chciałem by działanie, chociaż przeprowadzone na płaszczyźnie artystycznej, nie było z założenia fikcją. Nie chciałem jedynie kreować sytuacji dla podkreślenia problemu, promocji idei pasożytniczej, a zmierzać ku realnym zmianom w życiu.

Zdaje sobie sprawę, że tym sposobem niebezpiecznie zbliżyłem dwie strefy: sztuki i życia intymnego. Wydaje się, że każdy z nas stara się o to by prywatność nie została splamiona przez pracę, staramy się by ten teren został tylko i wyłącznie dla nas, naszej rodziny i przyjaciół. Nie chcemy wychodzić poza system ośmiu godzin, nie chętnie zostajemy w pracy na nadgodzinach (szczególnie nie wypłacanych). Praca twórcy jednak wygląda inaczej.
Na swoim przykładzie chciałbym zaznaczyć, że w swojej pracy odnoszę się do swoich życiowych problemów. Nawet czasem dążę do rozwiązania tych problemów za pomocą swojej pracy.
Następna kwestia. Nie mam ośmiu godzin pracy, bliżej mi ku 24 godziną. Gdy dodamy wyciąganie problemów prosto z życia jako punktu wyjścia do swoich prac/działań, daje to automatycznie mieszanie się tych dwóch sfer. Jest to chyba nieuniknione. Nie jestem odosobniony w tej dziedzinie.

W trakcie rozmowy, gdy próbowałem wykładać swoje myśli Natalii, ona zarzuciła mi, że jednocześnie mówię o działaniu / projekcie w kontekście sztuki i zarazem życia, mieszam to. Chyba tym sugerowała mi, że jest to lekko chore. Możliwe.

Abstrahując do powyższego zarzutu przypomniał mi się taki wiersz Kazimierza Dąbrowskiego:



"Posłanie do nadwrażliwych"


Bądźcie pozdrowieni nadwrażliwi 
Za wasz lęk przed absurdem istnienia 
I delikatność nie mówienia innym tego, 
Co w nich widzicie, 
Za niezdarność w rzeczach zwykłych 
I umiejętność obcowania z niezwykłością. 
Za realizm transcendentalny 
I brak realizmu życiowego, 
Za nieprzystosowanie do tego, co jest, 
A przystosowanie do tego, co być powinno. 
Za to, co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane 
... ukryte w was 
Bądźcie pozdrowieni! 
Bądźcie pozdrowieni nadwrażliwi 
Za waszą twórczość i ekstazę, 
Za wasze zachłanne przyjaźnie, miłości i lęk, 
Że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami. 
Bądźcie pozdrowieni 
Za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane - 
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli 
poznać wielkości tych, co przyjdą po was), 
Za to, że chcą was zmienić, zamiast naśladować. 
Że jesteście leczeni, zamiast leczyć świat, 
Za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę. 
Za niezwykłość i samotność waszych dróg. 
Bądźcie pozdrowieni nadwrażliwi!


Kazimierz Dąbrowski

(z tego co mi wiadomo, jest to tekst napisany dla ludzi z nerwicą)


***


Czemu wybrałem Natalię?
Jeszcze tutaj na to pytanie nie odpowiadałem.
Natalia jest bardzo otwartą osobą, ekspansywną (nawet może zbyt bardzo). Interesuje się szeroko pojętą kulturą. Bardzo się cieszyła z możliwości zamieszkania w Studiu BWA jako pasożyt, a nawet Samica artysty-pasożyta (właśnie samica z dużej litery była bardzo ważna dla niej). Jest na trzecim roku filologii polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim. Chciała przygody.

Myślałem, że będzie idealną osobą w tej sytuacji. Dobry moment w życiu, dobre podejście, mało zahamowań. Poza tym, dla mnie też ciekawe doświadczenie poznawać taką osobę.

Minęły prawie dwa tygodnie i doszedłem do wniosków, które doprowadziły mnie do zakończenia tego współżycia. Od samego początku Natalia założyła, że to obszar sztuki, czyli fikcja. Ja chciałem byśmy się ścierali, by wszystko było kwestią względnie otwarte, jak w życiu. Jeśli nawet by jakakolwiek relacja się tu wyklarowała, jakakolwiek, to jednak na początku było to czystą kartką. Zamknięcie na starcie pewnych możliwości jest zaprzeczeniem moich celów. Wydaje się, że samica, którą wybrałem przyszła tylko ze względu na mieszkanie, jedzenie i promocję swojej osoby. Tym sposobem doszło do nieporozumienia, nie wystarczająco sprecyzowałem swoje myśli i motywacje.

Z powyższych przyczyn stwierdziłem, że kontynuowanie nie ma sensu.
Dwóch moich znajomych stwierdziło nawet, że pasuje to do pasożyta: egocentryzm, egoizm itd. Może i podświadomie kierowałem się właśnie tym.


***

Uznaliśmy razem z Natalią, że warto bym umieścił także jej zdanie, które poniżej publikuje:



Oświadczenie Samicy-Pasożytnicy


W czwartek wyprowadziłam się z BWA. Było to spowodowane dużym nieporozumieniem między Arkiem a mną.
Trudno oddzielić życie prywatne i zawodowe, gdy mieszka się w miejscu pracy oraz całe życie tej pracy podporządkowuje. Mieszkając w galerii i robiąc projekt artystyczny ze swojego życia. Gdy dołączałam do tego projektu – nie myślałam w ten sposób. Dalej trudno mi to sobie wyobrazić. 
Po dwóch tygodniach wspólnego mieszkania, Arek zdobył się na rozmowę ze mną. Wynikło z niej, że on NAPRAWDĘ szuka partnerki ŻYCIOWEJ. Nie partnerki do projektu. 
Wspólnie podjęliśmy decyzję, że powinnam się wyprowadzić. W tym miejscu pozostaje mi życzyć Arkowi powodzenia w sprawach sercowych i większej swobody w wysławianiu się oraz mówieniu wprost, czego oczekuje.


Wyprowadzałam się w przyjacielskiej atmosferze. Trochę przeziębiona. 


Bardzo chciałabym podziękować Basi i Piotrkowi Stasiowskiemu. Za wszystko. 


Natalia





Po rozmowie poszliśmy na pasożytnicze piwo do Niskich Łąk.



***


Chciałbym dodać jeszcze jedno moje szybkie działanie w Poznaniu w ramach wystawy Macieja Kuraka, który dał mi możliwość zamieszkać w przestrzeni jego ekspozycji w Galerii AT. Tak się składa, że w tym momencie pasożytuje w dwóch miejscach naraz, czyli mam dwa apartamenty w Polsce: Studio BWA we Wrocławiu i Galeria AT w Poznaniu (szczerze mówiąc, nie jest mi to na rękę, wolałbym po Wrocławiu pojechać na prawie 2 tygodnie do Poznania).
Jedną z rzeczy, które zrobiłem w Poznaniu to plakaty z napisem „Poszukuje kobiety do przytulenia się/jej na dzisiejszą noc w Galerii AT”. Wywiesiłem je przy wejściach do wszystkich budynków UAP (Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu) (materiałów do wykonania plakatów użyczyła mi Pracownia Litografii UAP ;))

Już od pewnego czasu nie zasypiałem z żadną kobietą przy boku. "Casting" był pierwszą próbą. W Poznaniu miałem Galerię AT i chciałem spróbować poprzez plakaty na uczelni może doprowadzić do takiej miłej sytuacji. Po prostu. Takie (chyba) szczere i bezpośrednie działanie.
Zgłosiły się dwie panie. Umówiłem się z pierwszą, która zadzwoniła. Nie przyszła na ustaloną godzinę, a kiedy zadzwoniłem na jej numer to odezwał się męski głos. Szkoda, że ktoś potraktował to jako żart, a może i dobrze.


Poniżej zdjęcia.






Obrzydliwa rzeźba. 
Przepraszam, ale... jak może coś takiego stać na korytarzu chyba najlepszej aktualnie uczelni artystycznej w Polsce?







***

Wnioski.

Sztuka to pole do eksperymentowania z różnymi rozwiązaniami. Każde działanie to nowe doświadczenie, z zewnątrz może wyglądać jako porażka, ale chyba właśnie te porażki dają więcej materiału do analizy, dostarczają problemów, które można przekuć na działanie. Na ten moment wszystkie przesłanki (czyli dwa powyższe działania) ewidentnie wskazują, że nie tędy droga. Nie widzę sensu by przystąpić ponownie do czegoś w rodzaju "Castingu". Była to pewna próba. Dobrze się stało, że dwa razy się sparzyłem na tego typu inicjatywach.



***


Na marginesie - czasem muszę robić pranie (zdjęcia: Piotrek Stasiowski)








4 komentarze:

  1. a się załapałem na wcześniejszą wersję... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie pękaj, męska populacja z Tobą, a samica pewnie pójdzie teraz do "Tańca z Gwiazdami" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. afera kabelkowa,rozwód ,pranie...
    -samobójstwo w tym przypadku może być nie na miejscu ,a nawet wydawać się może groteskowe... ;)

    OdpowiedzUsuń