26.10.2011

"Szachrajki, łobuzy i pasożyty", czyli idziemy do przodu po jedzenie

przyjdź 
na
Z A R A Z
(robocza, ale może i finalna nazwa)

04.10.2011
Studio BWA
ale bez współpracy, bo ja tu pasożytuje!
* ul.ruska 46a, wrocław
start: 16:00


-


Wczoraj odbyło się tutaj w Studiu BWA takie wydarzenie:


Chciałbym się ustosunkować do mojej notatki sprzed wczoraj "Współżycie przerwane (już nie ma samicy w studiu bwa)." (http://pasozyt.blogspot.com/2011/10/wspozycie-przerwane-juz-nie-ma-samicy-w.html). 

Czyli 
na początek lekkie smuty, ale później już będzie radośnie :)

Dostałem niemalże natychmiastowy odezw lub tak bardziej na czasie - feedback. Co najmniej kilka rozmów na temat sztuki i życia z przeróżnymi osobami. Od osób czytelników mojego bloga, których nie znam, przez innych artystów, którzy zdają sobie sprawę z powagi tematu, aż po bliskich. Urywek wiadomości, którą dostałem na portalu społecznościowymi Facebook:

Czytam sobie od czasu radomskiego Global Communication Festivalu Twojego bloga i myślę sobie, że karkołomne są Twoje wysiłki uczynienia siebie zarówno podmiotem jak i przedmiotem artystycznego działania, ale niezaprzeczalnie ciekawe. Dlatego czytam. Natalia nie zrozumiała, że to nie ma być li tylko suchy projekt pomieszkania w galerii. Dla mnie Twoja samotność jest uderzająca. Chce mi się powiedzieć: nie szukaj dziewczyn na castingach, to upokarzające. Pozdrawiam z naturalnej em- i sympatii. (...)

Inny urywek z rozmowy przez okienko skype'a:

Trochę się zawiodłam, bo przed moimi znajomymi - wtajemniczonymi w to, co robisz, broniłam Cię w związku z tym castingiem (...)
Jak na moje powiało desperacją. (...)


Z odzewu można wywnioskować, że moje podsumowanie było bardzo sugestywne. Z mojej strony postaram się to ująć tak: jest to dla mnie ważne doświadczenie, którego nie zamierzam powtarzać. Dowiedziałem się o wiele o sobie, o tym jak działania, które stwarzam mogą wpływać na mnie i innych. Mam nadzieje, że wyciągnę z tego dobrą lekcję.
Nie powiem oczywiście teraz - to tylko sztuka. Wątpliwości, problemy zmuszają do podejścia na nowo do kwestii, którymi się zajmuje. Desperacja i upokorzenie, no trudno, sam na sobie odczuwam skutki, ponownego "castingu" nie robię :)


Wracając do wczoraj i dzisiaj. Nabyłem co najmniej kilka użytecznych rzeczy, oprócz papierosów, które są tutaj nie tylko przeze mnie notorycznie pożyczane to:
- mydło w płynie i żel pod prysznic (od Kamili S.),
- olej słonecznikowy, 3 cebule i cukier (od Jerzego K.),
- wódka, ciastka, kawa (od Jiri'ego S. i Jerzego K.),
- kawa mielona, wino (od Piotra S.),
- chleb, kawa (od Karoliny B.),
- piwo (od Basi z niskich łąk),
- obiad (od Konferencji "Strategie trickstera w praktyce artysty i kuratora"),
- oraz ziarno słonecznika prażone, Vingummi bjorne, kruche i chrupiące bieszczadzkie suchary (od Pameli Cory G.), 


I zaraz także wybywam na obiad na 15:30. Oczywiście - w ramach sztuki, czyli Konferencji Trickstera.

Grupa Lody chciała wynająć ode mnie przestrzeń studia bwa pod kręcenie teledysk. Nie znam ich muzyki, coś próbowałem znaleźć, czasem to jestem ciekawy. Znalazłem jedynie, że byli na Heinekenie.
Dogadałem się z nimi na wino i kolacje.




A teraz trochę z życia, z wczoraj i teraz.






Wróciłem z podróży (pzn,wwa) i ktoś wyłączył lodówkę...





Tak sobie siedzę i przyjazd artystów:


Jiri Suruvka i jego Emil, Jerzy Kosałka i Piotrek Stasiowski
później jeszcze Aleka Polis i Cecylia Malik









Obiad z konferencji :)




i zabieranie ziemniaków do domu! szkoda, że nie miałem butli na zupę, bardzo dobra grochówka!






Kawka z Jirim po obiadku. Wydaje się całkiem ciekawym pedagogiem. Zazwyczaj każdy myśli, że jestem starszy, a Jiri zaproponował mi bym pojechał edukować się u niego w Ostrawie w Czechach, czyli myślał, że jestem taki młody, taki jeszcze młody, że mogę u niego coś postudiować :)







Takie różności. Jerzy, Jiri i Cecylia.



I jeszcze jedzenie dostaje. Tutaj od Pani Pameli CG. Bardzo dobra osoba :) Słodycze, słonecznik i bieszczadzkie suchary!


Emil z Jerzym i Jiri'm w tle.




Karolina Balcer w tle ciągle robi swoją instalację na ZARAZ!



TV
nie wiem jakie











Basia jest b.dobra!







I tak kończy się fotorelacja.


aaa!

Kilka dni temu grałem w turnieju Fair play (Rozgrywki piłki nożnej – PLAY FAIR – Football Przeciwko Rasizmowi) (http://www.facebook.com/event.php?eid=293613040667409). Grałem w drużynie Visionki i doszliśmy do ćwierć finału.

Turniej taki antyrasistowski, że nawet jedyne co było do pica to czarna herbata i czarna kawa. Bez zabielania, ale z cukrem do czasu.
Pozdrawiam drużynę!




2 komentarze:

  1. ale to depresyjne...Arku na ostatniego meila nie dostałem odpowiedzi...a w drukarni chłopaki to pełną parą już zapieprzają...
    no i trochę podkarmię Cię...

    OdpowiedzUsuń
  2. Po raz kolejny zadziwiające jest dla mnie jak ludzie różnorako reagują na pewien zestaw ingrediencji. Dla mnie Twoje działania nawet nie ocierają się o czysto ludzką desperację. Koncepcja castingu, a może bliżej współżycia z samicą była kolejnym intrygującym pomysłem, który miał piękne i szczere znamiona natury, projektu, który tylko w swojej dosłownej postaci jawił się jako pełny, integrujący sztukę z codziennym życiem, współodczuwaniem, idąc dalej fizycznością, prokreacją, naiwnie mówiąc autentyzmem. W tej totalności dostrzegałam ogromną siłę. Dobrze, że przerwałeś proces, który poprzez niepełne zrozumienie przybierał znamiona teatrzyku.

    OdpowiedzUsuń