18.08.2012

"Chętna pomoc", Bratwina, gmina Dragacz - Sesilus2 (dzień 5)


Płynę/płyniemy tym Sesilusem 2(012). Od wczoraj siedzieliśmy w Grudziądzu, teraz już piszę jak płyniemy do Ostrowa Świeckiego. Będąc w Grudziądzu trochę odbiłem za most, odbiłem z powodu koleżanki Weroniki, o której kolega Adam przypomniał mi.
Wszystko się tak złożyło, że ona zawiozła mnie do swojej cioci, Agaty, cioci Agaty i dalej to już poszło z górki. Tu wczorajsza relacja - http://pasozyt.blogspot.com/2012/08/chetna-pomoc-grudziadz-bratwina-dragacz.html. Już wczoraj tam pomagałem, żniwa, początek malowania ścian w szkole podstawowej (klasy 1-3) w Bratwinie, w której ciocia Agata jest kierownikiem, a dziś rano już tam pojechałem rowerem na dziewiątą bez minut i po kawie z ciastkiem zabrałem się z synem cioci Agaty, Marcinem, za malowanie podrdzewiałego płotu wokół gospodarstwa.

Powiem szczerze, że trochę sam mam problemy z tym co robię przy osobach, które spokojnie zajmują się gospodarstwem, mają wielki sad z gruszkami, jabłkami, śliwkami, mają stajnie ze świnkami, maciorą, krówkami, bykiem, uprawiają pola, mają kury i kaczki, a te kury mają kurczaczki, hodują króliki, mają pszczoły z ulami. Po cholera ja tam? (jakby co to mam rodzinę na wsi, b.często bywałem tam do wieku tak 13-14 lat, znam te klimaty). Wpadam i "chce pomóc". Pomagam w żniwach. Okazuje się że jestem coś artystą i super by było jakbym pomalował ścianę w szkole, okazuje się, że szkoła jest nastawiona na tradycje regionalne - tradycje kociewskie. No to proponuje by wzory kociewskie zrobić. Wycinam, maluje. Telefon wieczorem: a może chciałbyś nam pomóc pomalować zardzewiały płot? Pewnie. Maluje go z synem gospodarza.
Doszedłem do wniosku, że w takim układzie ja wiadomo, że nic super ciekawego nie robię, ale właśnie realizuje plany tych osób, które one same by nie zrobiły, bo nie czują się kompetentne artystycznie, ale znalazłyby osoby do tego lub by odraczały w czasie. Więc jestem w pewien sposób takim jakimś katalizatorem.
Ściany w szkole prędzej czy później by pomalowała oczywiście Weronika, pewnie też na wzory kociewskie, inspiracji daleko nie trzeba szukać. Płot stał tak od dłuższego czasu, a ja byłem mobilizacją do zajęcia się nim, w końcu, trzeba było mi dać jakąś robotę. Innym razem namalowałem obraz, pewnie ktoś kiedyś też by namalował ten dom na tle panoramy Nowego, a ja się tak pojawiam znikąd.

Tak głośno myślę, nie chce zresztą jeszcze teraz dochodzić do żadnych konkretnych wniosków, zbieram wrażenia z tego działanie. To trochę takie badanie na polu innego kontaktu pomiędzy twórcą, a społeczeństwem, twórcą, a odbiorcą.
Gra z konwencją, ale chyba dobrze, że ktoś na tym bezpośrednio korzysta :)





Dziękuję i pozdrawiam Weronikę! no i szczególnie ciocię Agatę! i jeszcze całą rodzinę cioci Agaty - męża i trzech synów i kuzynkę i syna kuzynki i rodzinę Sanieckich, którzy dzisiaj świętują osiemnaste i czterdzieste urodziny! :)


*


Grudziądz z wału po drugiej strony mostu














gwara kociewska wszędzie jest zaznaczona w szkole w Bratwinie!








kronika szkoły, tam oni robią kolędowanie, tam oni zapraszają holendrów do szkoły (bo kiedyś na tych ziemiach byli olendrzy, których chyba Kazimierz Wielki zaprosił do Polski do wodnych sprawek), tam oni cuda wianki robią (i to też dosłownie na wodzie), no modelowa szkoła, wzór do naśladowania!










I płyniem dalej, 
dziś jeszcze Ostrów Świecki, a jutro - Chełmno. Ktoś chciałby pomocy w Chełmnie? 

2 komentarze:

  1. chyba jesteś zadowolony. tak czuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. (...)Wsi spokojna, wsi wesoła,
    Który głos twej chwale zdoła?
    Kto twe wczasy, kto pożytki
    Może wspomnieć zaraz wszytki?

    Człowiek w twej pieczy uczciwie
    Bez wszelakiej lichwy żywie,
    Pobożne jego staranie
    I bezpieczne nabywanie.

    Inszy się ciągną przy dworze
    Albo żeglują przez morze,
    Gdzie człowieka wicher pędzi,
    A śmierć bliżej, niż na piędzi(...)
    -----------------------------------------
    ładnie :)

    OdpowiedzUsuń