7.07.2012

Z dziennika super-pasożyta(2): Strategia super-pasożyta ("Pasożyt i jego pasożyt")



Strategia super-pasożyta – „na Sepulvedę”


*


Grzegorz Butkiewicz
Z dziennika super-pasożyta(2):

Strategia super-pasożyta

Po krótkim pobycie w rodzinnym domu, gdzie udało mi się pasożytować dobra spożywcze, kulturalne i towarzyskie znów jestem w Galerii Nad Wisłą. Dobrem kulturalnym nabytym na wyjeździe okazała się książka Luisa Sepulvedy, w której znalazły się dwie mini-powieści. Przeceniony egzemplarz nabyłem za jedyne 5 złotych i wliczam tę zdobycz w bogaty inwentarz mych pasożytniczych łupów zdobywanych sposobami mniej lub bardziej uczciwymi. Rzeczy te nie tylko same w sobie stanowią wartość, ale mogą służyć jako instrument do zdobywania kolejnych korzyści. Tak wygląda strategia pasożyta, który wykorzystuje jedne dobra do zdobywania kolejnych dóbr. Odczuwa jednak przy tym ciągłe nienasycenie, gdyż wszelkie korzyści jakie odnosi, mają ową tajemniczą właściwość, polegającą na tym, że tylko w chwili konsumowania, która jest zaledwie ulotną impresją, zaspokajają wewnętrzny głód. Czy jednak tylko zaspokajają? A może, po chwili zaspokojenia, po tej króciutkiej impresji, wywołują paradoksalnie jeszcze większe nienasycenie i jeszcze bardziej frustrującą żądzę konsumpcji? Błędna koło potrzeb i zaspokojenia w gruncie rzeczy nigdy nie przestaje się obracać, wciągając nas w wir nieczystych machinacji, gier towarzyskich, społecznych i biznesowych, które są przyczyną wielu udręk egzystencjalnych. A to wszystko zdaje się nie mieć końca.
Wróćmy jednak do Sepulvedy. Na przykładzie tej książki pokażę, jak wygląda zdobywanie dóbr poprzez inne dobra. Rano po powrocie zatelefonowałem do Agnieszki, jest ona przemiłym okazem rodzaju żeńskiego, którego obecność pozwala zrelaksować się, odprężyć, zapomnieć o codziennych bolączkach i bardziej istotnych problemach. Jak widać, pasożytowanie na tym obiekcie przynosi wymierną, odczuwalną korzyść. Postanowiłem więc zaprosić Agnieszkę nad Wisłę na obiad, a ona się zgodziła, gdyż obiad w stosunku do niej jest moim argumentem nie do zbicia. Czyżby Aga była również pasożytem? Temat warty zbadania, ale może przy innej okazji. Po zjedzeniu posiłku zaparzyłem jej kawę i zaproponował przeczytanie jednej z powiastek Sepulvedy: Dziennik sentymentalnego killera. Agnieszka przyjęła propozycję, ale powieść była oczywiście zbyt długa, aby przeczytać ją podczas jednego spotkania, chyba że z przerwami przez całe popołudnie. Zatem zastosowałem mały podstęp i zaproponowałem jej przeczytanie jedynie pierwszego rozdziału podczas tego spotkania, a następne będzie mogła usłyszeć, jak przyjdzie ponownie. Rozdział pierwszy został przeczytany, przy sporym zainteresowaniu mojego słuchacza i był przerywany licznymi komentarzami, które dotyczyły opisowych partii narracji. Ja zaś poczułem się odprężony, a więc działanie pasożytnicze przyniosło mi konkretną korzyść. Po wyjściu Agnieszki dokładnie przejrzałem egzemplarz książki i zorientowałem się, że czytana powiastka ma sześć rozdziałów. A zatem będzie jeszcze pięć spotkań z Agą, które sprawią, że poczuję się lepiej. Któż wie, jak one się skończą? Spójrzcie zatem, jak wspaniałe jest pasożytowanie i jak niewielkim kosztem się ono dokonuje. Ważne, aby tylko opowieść Sepulvedy była zręcznie utkaną pajęczyną, w której Agnieszka się zaplącze, przychodząc z uśmiechem na kolejne spotkania do galerii.





Spasożytowane w rodzinnym domu



Agnieszka :-)



Książka Luisa Sepulvedy


*


Grzegorz mieszka w Galerii Nad Wisłą w ramach działania:

"Pasożyt i jego pasożyt"
Arek Pasożyt i Grzegorz Butkiewicz,
Galeria Nad Wisłą, Toruń, 1.07-1.08/9.2012


*

Innym żywicielstwem, które uprawiam jest "Chętne pomaganie" i właśnie niebawem "Chętnie pomogę" w Nowym Mieście Lubawskim. Jeśli ktoś ma tam rodzinę, znajomych lub kogoś, to proszę, polećcie mnie :)
Szczegóły: http://pasozyt.blogspot.com/p/pomoc.html




1 komentarz:

  1. dobry filmik... :)
    a to Pan Marcin kamerkę trzyma zdaje się ???
    PZDR.
    PS. trzymajcie się chłopaki!!!

    OdpowiedzUsuń