Na ganku
Pasożyt i jego pasożyt
Grzegorz Butkiewicz
Z dziennika super-pasożyta(1):
W siedlisku
Zalągłem się zatem w
siedlisku pasożyta, stwarzając sobie znakomite warunki egzystowania. Galeria
nad Wisłą, która była pierwotnie rybackim domkiem, jest miejscem wyjątkowym i,
choć zabrzmi to nieco banalnie, magicznym. Okolica o tej porze roku karmi oko
ponad miarę. Zieleń, kwiaty w ogrodzie, czyste powietrze. Przesiaduję na ganku
przy kubku kawy i obserwuję jak słońce rozświetla nadwiślański pejzaż, jak
wiatr przetacza się po koronach drzew. Jako drugi pasożyt, czyli super-pasożyt,
ponieważ pasożytuję na pasożycie, dokonałem małych zmian. Pod nieobecność
pasożyta-matki, zmieniłem nieco wystrój pokoju, w którym śpię i pracuję.
Zawiesiłem obrazy w stylu abstrakcji ekspresjonistycznej, ściągając prace
przedstawiające, powiedzmy, „sztukę konkretną”. Wybór prac malarskich
pozostawionych w galerii jest ogromny. Płótna jedno na drugim w kuchni i
jadalni, tworzą coś na kształt ogromnych kostek domina, którym ściany
uniemożliwiają ruch. Zdjąłem też reklamę pieluch, przyczepiając w to miejsce
plakat filmowy. Bez wątpienia pasożyt Arek jest pasożytem-ironistą,
pasożytem-prześmiewcą, ja zaś jestem pasożytem-romantykiem, który bardziej chce
nasycić swojego ducha niźli ciało, choć najlepiej nasycić jedno i drugie na raz,
gdyż wiadomo, że obie sfery łączy wzajemna relacja. A jest czym się karmić i
sycić, jest tu mnóstwo wrażeń, doznań, które można znaleźć i samemu sobie
stworzyć. W leniwym rytmie letnich poranków palę papierosy, przesiadując na
świeżym powietrzu. Z wnętrza domu dobiega mnie łagodna muzyka, przy której
układam swoje myśli, porządkuje swoje plany i zanurzam oko w nadwiślańskim
pejzażu z rozkoszą i upojeniem. I tak tu chyba już zostanie, przyroda i sztuka,
śniadania na ganku, kawa i papierosy, lody posypane czerwonymi porzeczkami na
deser, muzyka, lektura i praca nad własnymi tekstami wypełnią mi pobyt tutaj na
przez najbliższe tygodnie. I będzie to właściwie wykorzystany czas, choć czas
spędzany samotnie, ale nie przeraża mnie to. Samotność w Galerii nad Wisłą nie
wiąże się z frustracją, czy innym negatywnym stanem, ale jest łagodną, spokojną
kontemplacją, Wytchnieniem i wypoczynkiem, którego nie ma się dosyć, choć
przecież trzeba sprostać problemom, trzeba przetrwać. Ale jak z tymi sprawami
będzie? Zobaczymy...
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz