3.07.2012

W siedlisku, Z dziennika super-pasożyta(1), Grzegorz ("Pasożyt i jego pasożyt", Galeria Nad Wisłą)


Na ganku

Pasożyt i jego pasożyt
Grzegorz Butkiewicz
Z dziennika super-pasożyta(1):

W siedlisku

          Zalągłem się zatem w siedlisku pasożyta, stwarzając sobie znakomite warunki egzystowania. Galeria nad Wisłą, która była pierwotnie rybackim domkiem, jest miejscem wyjątkowym i, choć zabrzmi to nieco banalnie, magicznym. Okolica o tej porze roku karmi oko ponad miarę. Zieleń, kwiaty w ogrodzie, czyste powietrze. Przesiaduję na ganku przy kubku kawy i obserwuję jak słońce rozświetla nadwiślański pejzaż, jak wiatr przetacza się po koronach drzew. Jako drugi pasożyt, czyli super-pasożyt, ponieważ pasożytuję na pasożycie, dokonałem małych zmian. Pod nieobecność pasożyta-matki, zmieniłem nieco wystrój pokoju, w którym śpię i pracuję. Zawiesiłem obrazy w stylu abstrakcji ekspresjonistycznej, ściągając prace przedstawiające, powiedzmy, „sztukę konkretną”. Wybór prac malarskich pozostawionych w galerii jest ogromny. Płótna jedno na drugim w kuchni i jadalni, tworzą coś na kształt ogromnych kostek domina, którym ściany uniemożliwiają ruch. Zdjąłem też reklamę pieluch, przyczepiając w to miejsce plakat filmowy. Bez wątpienia pasożyt Arek jest pasożytem-ironistą, pasożytem-prześmiewcą, ja zaś jestem pasożytem-romantykiem, który bardziej chce nasycić swojego ducha niźli ciało, choć najlepiej nasycić jedno i drugie na raz, gdyż wiadomo, że obie sfery łączy wzajemna relacja. A jest czym się karmić i sycić, jest tu mnóstwo wrażeń, doznań, które można znaleźć i samemu sobie stworzyć. W leniwym rytmie letnich poranków palę papierosy, przesiadując na świeżym powietrzu. Z wnętrza domu dobiega mnie łagodna muzyka, przy której układam swoje myśli, porządkuje swoje plany i zanurzam oko w nadwiślańskim pejzażu z rozkoszą i upojeniem. I tak tu chyba już zostanie, przyroda i sztuka, śniadania na ganku, kawa i papierosy, lody posypane czerwonymi porzeczkami na deser, muzyka, lektura i praca nad własnymi tekstami wypełnią mi pobyt tutaj na przez najbliższe tygodnie. I będzie to właściwie wykorzystany czas, choć czas spędzany samotnie, ale nie przeraża mnie to. Samotność w Galerii nad Wisłą nie wiąże się z frustracją, czy innym negatywnym stanem, ale jest łagodną, spokojną kontemplacją, Wytchnieniem i wypoczynkiem, którego nie ma się dosyć, choć przecież trzeba sprostać problemom, trzeba przetrwać. Ale jak z tymi sprawami będzie? Zobaczymy... 

*


Living room
Miejsce pracy
Przy pracy
Widok z ganku
Widok z okna
*

A ja w MOCAK-u



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz