30.06.2012

MOCAK (zdjęcia ze zdarzeń z dni: 0, 1, 2)






"O to chodzi? O pokazanie, że widz - przynajmniej ten, który rzadko przychodzi do galerii - traktuje artystę jako pasożyta? Bo widz płaci podatki, a tymczasem artysta ani obrazów ładnych nie maluje, ani rzeźb ładnych nie rzeźbi? 

- Nie, nie o to chodzi; to znaczy nie chcę tego mówić wprost. Ważniejsza jest dla mnie sytuacja finansowa polskiego artysty i jego byt w społeczeństwie, w tym mój. Artyści pracują na umowę-zlecenie, nieregularnie i rzadko, często mają problemy z płaceniem za mieszkanie, a co dopiero kupieniem czegoś na własność. Dzięki mojej koncepcji chcę trochę ułatwić sobie mój artystyczny żywot, a świadome nazwanie się Pasożytem i wykorzystywanie reguł świata sztuki uznaję za moje działanie artystyczne. Chodzi mi także o innego rodzaju pasożytnictwo. W tym momencie artyści czasem są bliżej bycia odtwórcami, niż twórcami. Chodzi mi o mniej lub bardziej świadomy epigonizm.

Więcej... http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,12043555,Pasozyt_zamieszkal_w_muzeum__Mozesz_go_nakarmic.html#ixzz1zJGbyPP7"



*








*




MOCAK od razu nie chciał mi oddać swojej przestrzeni do zamieszkania. Musiałem czekać na otwarcie wystawy, w której biorę udział, więc pierwszą noc przespałem w mieszkaniu rodziny Cecylii Malik.



nawet mi zrobiła śniadanie!







i pojeździliśmy na rowerach.



*

później sam jeździłem.



Krakowski artysta Mateusz Okoński stawia wyzwanie przed mieszkańcami swojego miasta – zamiast, zgodnie z lokalną 'tradycją', postawić kolejny koszmarny pomnik, podkłada im świnię w postaci realistycznej rzeźby przedstawiającej martwego knura na stosie. 
(...)
Jakie interpretacje wygeneruje ten inteligentny, przewrotny i ironiczny obiekt? Czy świnia stanie się łakomym kąskiem wegetarian i ekologów; niekoszerną ofiarą badaczy Holocaustu; źródłem skamandryckich oparów absurdu; przyczynkiem do krytyki centrum Krakowa jako brytyjskiego chlewu; symbolem nieudanych prób wyparcia tego, co nieczyste/Inne,
(...)
Czy Okoński zrobił Krakowowi świństwo? A może świnia, niczym palma Joanny Rajkowskiej w odniesieniu do Warszawy- stanie się nowym symbolem Krakowa – krytycznie drenującym tożsamość miasta?



*





i udzielałem kilku wywiadów, na szczęście bez kamer tylko na mikrofony.
m.in. radio eska, anty-radio i gazeta wyborcza (to na początku).






*


i w końcu musiałem zająć się umeblowaniem swojej przestrzeni. Jako No Budgetowy twórca nic innego mi nie pozostało jak rozejrzeć się na mieście.

















emilka i radek





*



pierwszy zestaw mieszkaniowy
w najbliższych dniach planuje rozszerzenie zestawu meblowego, ogólną zmianę wnętrza przestrzeni ekspozycyjnej na bardziej mieszkalną








*







*



Wiatraczek Hello Kitty od ekipy MOCAK-u !





*










*

Poranek w MOCAK-u. 
Słyszę głosy, że jakiś zwiedzający Pan mówi kilka razy, że jestem największym dziełem sztuki tutaj.




Wstaje po chwili i widzę parę rzeczy, których wcześniej nie miałem.
Dziękuję!




Słyszałem, że tartę dostałem od Jakuba O.
z pomidorem i słodyczami była zapakowana :)





życie jak w mocaku

1 komentarz:

  1. Mam nadzieje ze zwiedzający nie będą rzucać orzeszkami ... ;)

    OdpowiedzUsuń