15.11.2011

Po wrocławiu. W cyście.

Dużo pracy wokół, w tzw. ferworze walki. Mało czasu na zajęcie się blogiem, ale w żadnym wypadku nie oznacza to, że nie jestem aktywny zawodowo. Przygotowania do kolejnego sezonu. Tak jak Smuda kompletuje pewniaków na Euro 2012, tylko, że ja bardziej myślę o zagranicznych graczach. W sumie, nasz selekcjoner także...

W tym momencie aktualizuje i dostosowuje do bieżącej sytuacji portfolio.

Dodam na ten moment zdjęcia. Komentarz i opis aktualnej mojej pasożytniczej sytuacji dodam niebawem. Na razie niech materiał fotograficzny przemówi sam.



Tu jeszcze coś muszę powiedzieć. Na powyższym i poniższym obrazku widać jak pobieram pokarm od jednego z artystów-żywicieli z wystawy "Zaraz" (http://pasozyt.blogspot.com/2011/11/zaraz-zdjecia-z-wystawy.html), a w zasadzie - artystki żywicielki, Magdy Węgrzyn :) Przyrządziła mi świetny obiad, ale nie powiem co byście, aż tak mocno mi nie zazdrościli, (śmiech).















Kiedyś już umieszczałem ten cytat, ale przyda się może jeszcze raz:


Kryjówka w cyście
Jeśli pasożyty oczekują dłużej na dostanie się do środowiska właściwego dla dalszego rozwoju, nie ma żadnej uzasadnionej potrzeby, aby były aktywne przez cały czas. Znajduje się je więc często (ale nie zawsze) w postaci incystowanej.
Cysty, które powstają jednocześnie z sekretu wydzielanego przez pasożyta i w wyniku reakcji żywiciela, powinny być interpretowane jako wartość ochronna w odniesieniu do otaczającego środowiska: tym środowiskiem może być zarówno środowisko zewnętrzne (w tym przypadku cysta stanowi przede wszystkim ochronę przed wyschnięciem), jak i wewnętrzne – żywiciela (w tym przypadku służy jako ochrona przed układem odpornościowym).

(Claude Combes, „Ekologia i ewolucja pasożytnictwa. Długotrwałe wzajemne oddziaływania”, PWN 1999, str. 327)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz