13.07.2011

XI ArtSpotkanie Pszczyn 2011 - podsumowanie

XI Spotkanie Artystyczne Pszczyn 2011 okazało się dużo wnoszącym doświadczeniem. Próbując sformułować chaotyczne myśli poukładam je dla czystości w punkty.
1. 
Spotkanie w Pszczynie przyniosło mi dużo refleksji. Codziennie doświadczałem obecności twórców, którzy zamierzali stworzyć coś wartościowego. Przy śniadaniach przypominałem sobie te emocje towarzyszące początkom dnia, w którym trzeba swój pomysł posunąć do realizacji. Przy tym ja realizowałem swoje działanie ciągle na bieżąco. Jedyne co ‘dawałem’ lokalnej społeczności to siebie w stroju z napisem:
ARTYSTA
PASOŻYT
artist
parasite
Oczywiście, żyłem tam jak inni twórcy, hotel, śniadania, obiado-kolacje, wszystko zorganizowane na rzecz kultury. Iza Cieszko (organizatorka) stwierdziła, że dopiero po dwóch-trzech dniach zrozumiała, że to, że ja tu po prostu jestem i żyje, to jest mój projekt. Na miejscu wytwarza się ciekawa sytuacja. Myśleć o tym by zostać pasożytem, a być nim rzeczywiście, świadomie i z premedytacją, to dwie różne sprawy.
2. 
Pokusa materialnego wytwarzania kolejnej „rzeczy/formy” nadal tkwi we mnie mocno. Myślowo się nie odcinam od tej pokusy. Tym bardziej, że wokół widać jak na dłoni, iż projekty materialne, formalnie istniejące i pozostające po działaniu są znacznie łatwiejsze do promocji niż taki projekt jak „pasożyt”. Gdyby podchodzić do każdego artysty jak do pasożyta, to jego prace stają się formami przetrwalnikowymi - realizuje następne projekty by przetrwać.
3. 
To wszystko co udało mi się w Pszczynie zrobić lub nie zrobić zawdzięczam mojemu aktualnemu żywicielowi, czyli prowadzącemu Galerię Nad Wisłą, czyli Marianowi Stępakowi. Cenię go jako artystę, a jeszcze bardziej jako człowieka. Nie wiem czemu momentami, ale tak jest. Nie chce tu pisać peanów, ale gdyby nie nadzwyczaj duża otwartość (nawet na koncepcje, z którymi wyżej wspomniany ironizuje lub nawet neguje) to zapewne teraz bym, po pierwsza, nie pisał tego znad Wisły, a po drugie, może i miałbym długą pauzę w pasożytnictwie. Czasami wydaje mi się, że wszyscy czekają, aż młodzi twórcy będą starzy.
Dziękuję i pozdrawiam wszystkich.


W klubo-kawiarnio-galerii Bugsy's



Oprócz paru gorszy całkiem ciekawe rzeczy dostałem



Na ścianach podwórka, które Paweł Matyszewski malował/oddawał do malowania lokalnym dzieciakom 




Ściana/praca Anki Leśniak





Fotografia pamiątkowa fotografii pamiątkowej



Powrót TLK







Fotografie





Gablota podsumowująca przy Pszczyńskim Centrum Kultury
(można powiększyć)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz