Tak się złożyło, że w boże ciało wpadł do mnie pan De Rosset. Historyk sztuki z WSP UMK w Toruniu, ale ku memu pozytywnemu zaskoczeniu, nawet bardzo otwarty i aktualny. Usłyszał o moich działaniach i chciał się ze mną skontaktować, ja słysząc to chciałem także.
Nadzwyczaj pozytywna rozmowa. Ogólnie rzecz biorąc, w środowisku akademików toruńskich jestem raczej... głupcem, a tu naprawdę odczułem pozytywny odbiór i nawet chęci pomocy. I nie chodzi tu o dokarmianie. Miło.
Nawet zostawił mi papierosy - malboro w miękkiej paczce, to się ceni.
Nawet zostawił mi papierosy - malboro w miękkiej paczce, to się ceni.
Pozdrawiam.
Poniżej zdjęcia, bo jednak fetysz dokumentacji musi być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz