Wszystko sprawnie idzie do przodu. W tą niedziele start cyklu, więc trzeba przygotować się.
Pogoda dopisuje, porządki idą według harmonogramu, poznaje sąsiadów:
Kot!
... i Dominik (młody wioślarz)
Jeszcze poznałem panią Krystynę, mamę Dominika.
Życie nad Wisłą się rozkręca. Niedawno z powodu klimatu i wilgoci wewnątrz chorowałem przez co na pewien czas wyniosłem się z Galerii nad Wisłą. Teraz wracam. Wietrzę galerię, stęchlizna wychodzi, wilgoć znika, urządzam sypialnię - łoże już jest, jutro-pojutrze transport reszty.
Toaleta na błysk.
Malowanie salonu.
Przedpokój także ruszyłem.
Jakby ktoś chciał odwiedzić to dawajcie znać. Życie jednak wygląda tak, że trzeba zajmować się nie tylko sztuką, więc cały czas nie siedzę w Galerii nad Wisłą. Tak jak w domu, mieszkasz w nim, ale to nie oznacza, że spędzasz w nim 24 godziny na dobę.
To tak gwoli informacji.
pozdrawiam
pasożyt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz