30.11.2010

Parasitic painting / Malarstwo pasożytnicze & rozmyślenia

Następny obraz z cyklu Malarstwa Pasożytniczego. Nie byle jaki, bo to Luc Tuymans nie we własnej postaci.


GN „Luc Tuymans”, cycle: Parasitic painting, 2010
acryl on canvas, 35x20cm

Ostatnio odnotowuje ciekawy aspekt Pasożyta.
Im więcej rozmawiam z różnymi osobami na temat idei tego projektu, tym bardziej poznaje inne podejścia. Podejścia, do których muszę się w jakiś sposób w trakcie rozmowy ustosunkować. Niejednokrotnie zgadzam się z ich zdaniem i biorę je pod uwagę w moich dalszych rozważaniach. Mówiąc szczerze – daje mi to świetną bazę pod własne przemyślenia. Niektórymi aspektami się nie interesowałem, nie zwracałem na nie uwagi, ponieważ po prostu projekt powstawał w ramach dialogu z samym sobą, a to oznacza: spełnianie własnych aspiracji, dążeniu do jak najbliższego odzwierciedlenia ‘ja’ w projekcie, etc .

Wracając do różnych podejść. Trzeba stwierdzić, że każdy mógłby w inny sposób ‘wdrażać’ pomysł pasożytnictwa.

Chciałbym tu poruszyć kwestię mojej ugodowości, używanie oficjalnych kontaktów, które wg mnie, można nazwać mechanizmami obronnymi. Mówię tu o np. oficjalnym wejściu pasożyta do CSW w Toruniu. Trzeba przyznać, że nie ma to siły akcji typu:
Zamykam się partyzancko w kiblu danej galerii/instytucji i cały dzień tam kloszarduje, aż ochroniarze spełniają swoją rolę i mnie po prostu – wyrzucają
Tak, świetna akcja, już widzę filmik jak artysta-debil szamocze się w rękach władzy wykonawczej. Powiem szczerze, że mało mnie to cieszy. Nie pasuje mi ‘pójście’ na tak mocne ‘artystyczne, bezkompromisowe chamstwo’, które czasami odbieram we współczesnych pracach jako głupota. Może jeszcze nie jestem dość odważny, może mam pewne swoje granice. Może siła takiej głupoty by była większa, ale dla mnie ma to zbyt krótkie nogi. W rzeczywistości nie dostaje ani mieszkania, ani jedzenia, ani pieniędzy, a przecież pasożyt chyba może rozegrać to z rozmysłem. Przynajmniej, ja na ten moment to rozgrywam inaczej.

Chcę realnie mieszkać w galeriach i różnych miejscach związanych z kulturą i sztuką. Jest to wizja może i utopijna, istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie zdołam doprowadzić do sytuacji, w której nie będę musiał wynajmować mieszkania. Oczywiście próbuję robić wszystko by tak się stało, ale nie ode mnie to tylko zależy.

Wbrew lekkie ironii, która towarzyszy Pasożytowi mam bardzo proste, ziemskie cele - czysto biologiczne. Dążę do przeżycia jako artysta. Nie wymagam wiele.
Tylko czy ludzie zarządzający sztuką chcą by taki artysta jak ja przeżył?


Niedługo poruszę następne trapiące pasożyta kwestie.

pozdrawiam i dziękuję za to, że ktoś może chce to czytać, a jak jeszcze napisze swoje zdanie - to skasuje ;)

paso
żyt




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz