Regularnie próbuję wykorzystywać swój potencjał artystyczno-pedagogiczny w kontaktach z moimi chrześniakami, a ostatnio zajmowałem się nimi prawie tydzień. Chociaż widzę duży talent, ciągle duże postępy to i ta nie wiem czy bym im polecał życie "artysty" :)
Warszaty: pasożytnicze malarstwo.
pierwsze prace były inne i dopiero później namówiłem je na wykorzystywanie całej połaci obrazy.
świetne są te prace, wiktoria ma 7 lat, a Oskar - 9, te dwa tutaj to Oskara, a
ten poniżej to Wiktorii, bo ona to się leniła ;)
Namalowali oczywiście więcej, ale dla skrystalizowania ich twórczości pokazuje tylko najlepsze prace ;)
Sądzę, że takimi warsztatami nie spaczę je zanadto, mają i tak u siebie w szkole klasyczne zajęcia plastyczne dopasowane do ich wieku (chyba...). W sumie to nawet słyszę, że Oskar wygrywa szkolno-plastyczne konkursy jak narwany, więc może kontakt z wujkiem coś daje, heh.
:)
OdpowiedzUsuń