30.05.2011

KAMPERZY / Campers (.pdf, katalog wystawy/exhibition catalog)

12.05.2011
17.00-18:00
CSW "Znaki czasu" w Toruniu


Artyści / Artists
Justyna Gruszczyk, Tomasz Wlaźlak, Magda Węgrzyn, Olga Szczech, Filip Laskowski, Karolina Ciężkowska, Kasia Gołębiewska, Marcin Zaborski, Artur Kościelski, Henryk Zagórski, Adam Ruszkowski, Maciej Kwietnicki, Krzysztof Jagusz, Radek Skonieczny, Justyna Piotrowska, Natalia Reszka, Kuba Wawrzak, Kocham Cię, Szymon Kęsy + studenci 1 roku Edukacji Artystycznej WSP UMK z pracowni prof. M.Stępaka: Agata Polny, Sylwia Kuczerowska, Kasia Stępień, Marta Grzywińska, Paulina Mozolewska


Kurator / Curator:
Arek Pasożyt / Parasite


Cały katalog wystawy w formacie .pdf pod adresem:

-




-
Jeden z tekstów zamieszczonych w katalogu:



Po screenshotach ich poznają
Marcin Zalewski


Ten tekst chciałbym oprzeć na artykule zamieszonym na forum graczy w sieciową grę „Counter Strike”. „Dziesięć zasad kamperstwa” to prześmiewczy dekalog każdego, kto próbuje oszukać narzuconą z góry konwencję gry, idee zapędzające wirtualny świat. Przy okazji oszukuje również mniejsze podmioty to jest odbiorców jego celnych, bądź nie strzałów, a także siebie. Łamiąc narracje placu zabaw wykrada z niej ducha zaprogramowanej interaktywności, a przy okazji punkty za dobijanie nieświadomych graczy odbiera sobie wstęp do tego świata, staje obok. No i ładuje z tego karabinu. W podobnym kąciku, przyczajona na darmowy frag usadowiła się grupka młodych artystów toruńskich, która przyjęła strategię z góry nastawioną na screenshoty, pozostając w poetyce gier. Z rozpędem wpadła do najlepszej planszy dla największych wymiataczy – toruńskiego CSW, usadowiła się w najbardziej eksponowanym miejscu, (tzw. clean shot) i zaczęła kombinować jak tu pociągnąć serię tak, by były to strzały znikąd. Ale żeby w tabelce dopisać sobie darmowy punkcik. Przy okazji ostrzelanie ścian również daje dobry efekt. Czas rozliczyć znaki, które artystom podsuwają gracze.

1.Nigdy nie strzelaj w tył głowy przeciwnika. To niesprawiedliwe. Twoja ofiara nie ma wtedy żadnych szans! Należy strzelać zawsze w tył pleców, tak aby nie zabić przeciwnika od razu.
Artyści atakujący toruńskie „Znaki Czasu” strzelali po plecach, ale za to serią. Obrywało wszystko: prace pierwotnie umieszczone na wystawie „Statek kosmiczny Ziemia” zmieniały swój kontekst i znaczenie, sama przestrzeń, której sacrum zostało poszatkowane i wreszcie instytucja jako główny przeciwnik. Ta została trafiona głównie w punkt odpowiedzialny za ład i trzymanie się dewizy „partyzanci na naszych terenach nieakceptowalni”. Najradośniej pognębieni zostali jednak widzowie nieświadomie odwiedzający miejsce akcji – rykoszety chaosu i dekonstrukcji pozwoliły patrzeć artystom na ich zagubienie i poszukiwanie źródła artystycznego ataku.

2. Należy zawsze być osłoniętym.
Wtopienie się w tkankę wystawienniczą to plan numer jeden. Pozostaje jeszcze jeden poziom – zamaskowania swoich wizji i artystycznych chuci związanych z tak prestiżowym miejscem i swoją obecnością tam w roli minidemiurga. Płaszczyk komentarzy „mogłem więcej, ale jakoś nie ogarnąłem” i „zabawa to nie wystawa” świetnie ukrył bytność pewnych działających w CSW bytów.

3. Mobilność nie jest ważna.
Bądź przyczajony, ale gotowy do interakcji. Artysta na „Kamperach” stanął w takim miejscu, że sprawiał wrażenie lewitacji, był w środku wypaczonego na chwilę ekosystemu, ale zarazem stał nieco obok, jakby zaraz miał wypaść poza planszę odrzucając zwodniczy ruch w galerii. Obserwował efekty.

4. Strzelaj tylko z AWP (Arctic Warfare Magnum). Kamper jest jak saper. Myli się tylko raz.
Prace przygotowane na wystawę były jak autonomiczne strefy tymczasowe z koncepcji Hakim Bey'a. Wstrzeliwały się w konkretne sytuacje, wyrywały esencję instytucjonalnego porządku, by zaprowadzać tam nowy porządek symboliczny. Skłotowanie kątów i ścian to mocne uderzenie w święte prawo artystycznej własności, oddające potrzebującym to, czego potrzebują. Chwilowość jest nieistotna w zestawieniu z precedensem.

5. Do kampowania przyda się także pokaźny zasób przekleństw. W końcu każdy, który cię zabił, mimo twojej kryjówki na pewno jest cziterem i widzi przez ściany!
Artyści dużo przeklinają, a każda instytucja zawsze wykorzystuje nie te pomysły do których mamy dostęp. Na szczęście wystawa „Kamperzy” trwała na tyle krótko, że „Statek kosmiczny Ziemia” nie zdążył wchłonąć akcji młodych artystów, wciągając ich w swój porządek działania i przy okazji anihilując.

6. Każdy kamper wie, że nie ważny jest styl gry tylko wyniki. 
Kiedy weszliśmy do miejsca, gdzie styl równa się wynikowi pierwszą i jedyną pokusą było złamanie tego estetycznego mitu i urządzenie efekciarskiej efektywności bez nadmiernych fajerwerków i głębszych znaczeń. Skomasowane uderzenie, wszechświatowa (ponad tysiąc metrów kwadratowych!) rewolucja sama w sobie jest wartością do której dopisywanie indywidualnych zasług i wyczynów łamie potężny i czysty akt znacjonalizowania największego ośrodka kultury w zasięgu toruńskich artystów.

7. Prawdziwy kamper korzysta również ze speedbota (oszustwo umożliwiające nadnaturalną prędkość postaci).
W starciu z przeciwnikiem, który swoją wielkością nie daje artystom szans nie bez znaczenia jest opcja małej blagi. Wybranie łatwej ścieżki skorzystania z szacownej przestrzeni, autosugestia, że to my wystawiamy się w CSW, a jazda na plecach kilkomilionowego budżetu do burżuazyjny zarzut. Podpucha, bo kradniemy z wystawy cały splendor pod czujnym okiem kustosza, który jest z nami na cześć. No i szybkość nie pozwalająca na reakcję wrogowi to wartość ofensywy – kto nie zdążył na pogrążenie „Znaków Czasu” stracił jedyną szanse.

8. Kampujemy pojedynczo!
Każdy ma swoje ulubione miejsce, krzesełko, obrazek do skrytykowania przy którym chciałby wyrzucić z siebie całą skomplikowaną gamę uczuć, którymi pała do galerii. Artyści wyalienowali się w przestrzeni rozpraszając się po obiektach godnych ich krytyki bądź ulepszenia narazili się na możliwość stłamszenia i wessania w tryby instytucji. Nie zachowując wspólnoty oporu, masowej i zwartej ruszyli na pojedynek „ich ego (względnie id) kontra reszta rzeczywistości. Niektórzy uciekali od rytmu całego wydarzenia, inni tworzyli dla siebie za pomocą innych. Zasadniczo protestancki indywidualizm walczył z ikonami-znakami czasu.

9. Wychodzimy ze swojej kryjówki tylko w ostateczności.
Czy ktoś się bał otworzyć na całe rozbuchane konfliktami, strzałami i krzykami miejsce? Ja tak. Artysta zamknął się, podglądając, czy nikt nie podebrał jego antysystemowej bomby. Ale tak, żeby nikt nie był pewien czy to jego. Ułożony na jednej z osi walki z wrogiem nie opuszczał stanowiska, by rozproszyć się na działaniu innych, niekoniecznie godnych uwagi. Czekał na widza, który zainteresuje się jego pułapką.

10. Nie należy się przejmować "dobrymi graczami" gdyż oni nam po prostu zazdroszczą. 
Dobry gracz był tożsamy z podmiotem, który dzieli i rządzi życiem artystycznym miasta, więc nadszedł czas, kiedy można było wejść do niego i zastosować odprężający artystyczny terroryzm połączony z punktem piątym. Każdy gracz z tak liczną obsługą jest słaby i zawistny potencjału jednostki.

11. Suplement. Kamper = lama (nieudacznik nie potrafiący grać).
Tak jak kończy się dekalog tak kończą kamperzy. Z radosnym sarkazmem, że to było na niby.


-
Mniej polecam mój lekko chaotyczny tekst na podsumowanie, ale jednego mu nie można odjąć - tego, że po prostu jest :)
-

Cały katalog wystawy w formacie .pdf pod adresem:



1 komentarz: