30.03.2011

Artystyczna/sztuczna codzienność

Niebawem zamieszczę więcej zdjęć z ostatniej niedzieli, a szczególnie dokumentacje wystawy, a teraz trochę o codzienność. Wczoraj odwiedził mnie ojciec, a dziś zapoznałem się z dzieciakami mieszkającymi niedaleko.

Pasożyt z tatą. Fot. Samowyzwalacz


















Ojciec i ogólnie, kontakt z rodzicami w takich sytuacjach około artystycznych to sprawa dość specyficzna. Wchodzę tu w wątek "farbularno-intymny" z mojego życia, ale w sumie, o czym mam tu pisać. Chyba po to jest ten blog bym się wystawiał swoje refleksje na "pokaz". Ojciec podchodzi bardzo luźno do tego co robię. Lubi przyrodę i Galeria Nad Wisłą go ucieszyła, gorzej ze zrozumieniem celów mojego działania, ale o tym za dużo nie rozmawiamy. Czasami zdarza mu się wyskoczyć ze słowami:
„nie wolałbyś się zająć czymś bardziej dochodowy? przecież pracowałeś w reklamie”
Fakt bardziej dochodowego zajęcie mówi sam za siebie. Nie będę także komentował kwestii reklamy, bo mogę urazić niektóre osoby pracujące w tej dziedzinie.
Prawdę mówiąc, nadal pracuje w reklamie, ale znacznie mniej niż wcześniej - muszę z czegoś żyć. Dzięki zainteresowaniu grafiką komputerową od dzieciństwa i pracy w reklamie nabyłem dużo doświadczeń z tym związanych. Poznałem plusy i minusy, czyli zady i walety. Dążę do tego by to nie była moja przyszłość.

Co do mojego taty - zapewne regularnie będzie mnie tu odwiedzać na kawę.


A pobliskie dzieciaki. Spotkałem trójkę (2 chłopaków i dziewczynka), zapewne rodzeństwo, wydaje mi się, że 4, 6 i 8 lat. Powiedziałem, że tu mieszkam  i mogą do mnie kiedyś wpaść. Wspomniałem także o galerii, o tym, że jestem "artystą" i to jest mój taki projekt. Od razu chciały przyjść, pobiegły do mamy, ale mama się nie zgodziła i przyszli do mnie tylko to oznajmić. Pewnie mama pomyślała, że to może być jakiś pedofil czy nie wiadomo co, czyli "no, ten". Może mamę niebawem poznam i zaproszę na herbatę by zdobyć trochę zaufania.


Taka codzienność.

pozdrawiam
pasożyt / parasite

2 komentarze:

  1. cyt :,,muszę z czegoś żyć.,,
    bo się w sztuce trzeba sprzedawać...znaczy wyjść trzeba poza Toruń najlepiej...
    pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Staram się wyjść poza Toruń, zobaczymy z czasem. Sam pewnie wiesz, że to nie jest kwestia "kilku dni". Poza tym - nie lubię tego "rynku", ale pracuje nad tym by nie okazywać tego zanadto

    I jeszcze: co tu sprzedawać?


    staram się, czas pokaże
    pozdrawiam
    pasożyt

    OdpowiedzUsuń